Rozważania na czas zarazy – update.

Zaraza trwa i końca nie widać. Dlaczego jesteśmy tym zaskoczeni? Bo w głębi serca liczyliśmy na to, że wcześniej czy później wszystko wróci do normy, liczyliśmy że będzie jak kiedyś. Otóż zła wiadomość jest taka, że już nie będzie jak kiedyś. Zbyt wiele się wydarzyło i zbyt długo trwało aby świat wrócił do poprzedniego stanu. Zamiast tęsknić za tym co było, powinniśmy raczej myśleć o tym co jest i adoptować się do nowych warunków. Dla tych którzy nie boją się wyzwań jest to wymarzona sytuacja. Matka natura dokonuje właśnie selekcji a my ludzie nie potrafimy się temu, jak na razie, przeciwstawić. Wyginą nie tyle słabsi, co ci którzy nie odnajdą się w nowej rzeczywistości. Przy okazji możemy też bardzo boleśnie odczuć, że natura stawia na przeżycie tych bardziej odpornych, co nie zawsze znaczy silniejszych. W zetknięciu z chorobą ostatecznie decyduje odporność organizmu, ale o zetknięciu z chorobą decyduje nasza własna zapobiegliwość. Jedno z bardziej kontrowersyjnych rozwiązań w walce z pandemią, z jakimi się zetknąłem, to zalecenie Szpitala Uniwersyteckiego Karolinska w Sztokholmie, aby krytycznej sytuacji, związanej np. z brakiem tzw. „wolnych łóżek”, nie przyjmować na leczenie osób powyżej 80 roku życia. Ten przypadek jak w soczewce skupia dwa podstawowe problemy z jakimi musimy się zmierzyć w związku drugą falą pandemii. Po pierwsze: ograniczony charakter zasobów, którymi dysponujemy. Po drugie: wybór, kogo leczyć a kogo nie. Każdy system opieki zdrowotnej na świecie ma określoną wydolność związaną z przeciętną liczbą chorych, dla których wymagana jest hospitalizacja. Kiedy sytuacja staje się „nieprzeciętna”, czyli mamy do czynienia na przykład z epidemią, ilość chorych gwałtownie wzrasta i w którymś momencie zwyczajnie, „nie ma już wolnych łóżek”, czyli brak zasobów aby przyjąć kolejnego chorego. Wtedy następuje najbardziej dramatyczny moment. Musimy wybierać, komu pomóc, a komu nie. Zalecenia szwedzkiego szpitala pokazują jedno z możliwych kryteriów, wiek. Niestety osoba po, na przykład, 80 roku życia, ma przed sobą, statystycznie niewiele czasu i w związku z tym nie opłaca się jej pomagać, albo bardziej opłaca się pomagać osobie na przykład 30 letniej, której, znowu statystycznie, tego czasu pozostało znacznie więcej. Oczywiście takie kryterium może budzić sprzeciw ale każde które przyjmiemy będzie z jakiś powodów trudne do zaakceptowania. Musimy bowiem wybrać, które życie jest „lepsze”, warte leczenia, a które nie. Przypomina to opisywany już wcześniej przez mnie „dylemat wagonika”. Musimy decydować. U podstaw tego problemu leży imperatyw ratowania każdego życia za wszelką cenę, tu już zmiękczony do zasady ratowania każdego życia w granicach możliwości. I być może tu tkwi sedno problemu. Jest nim strach przez śmiercią i poszukiwanie każdego możliwego sposobu aby tej śmierci uniknąć. Sęk w tym, że na dłuższą metę nie da się jej uciec. Pytanie nie brzmi: czy, pytanie brzmi: kiedy? Ale na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sobie sam.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry