Filozofia z codzienności, czyli: o co ta gra?

Pamiętacie taką scenę z „Gry o tron”? Pod koniec serialu następuje pojednanie Brana Starka i Jamiego Lanistera. Jamie podchodzi do siedzącego samotnie, na swoim wózku, Brana i mówi: „Przykro mi z powodu tego, co ci zrobiłem” a Bran odpowiada: „wtedy nie było ci przykro”, ale dodaje: „chroniłeś swoją rodzinę”. Na co Jamie oświadcza: „Nie jestem już tamtym człowiekiem”. A Bran odpowiada: „ale wciąż byś nim był, gdybyś nie zepchnął mnie z tego okna i ja byłbym wciąż Brandonem Starkiem”.

Za tym dialogiem kryją się oczywiście elementy fabuły serialu, ale nie to jest tutaj istotne. Jamie zrobił coś potwornie złego i żałuje, ale jednocześnie dowiaduje sie, że poprzez swoje zbrodnie, żal za nie, a także chęć odcięcia się od tego, co zrobił, stał się innym, lepszym człowiekiem. Brandon jako głos mądrości zauważa, że gdyby Jamie nie doprowadził go do kalectwa, paradoksalnie owa przemiana by nie nastąpiła. Byłby dalej tamtym Jamiem, zepsutym i bezwzględnym. Również przemiana Brandona nie nastąpiłaby, gdyby nie tamto zdarzenie.

Jak rozumieć ten dialog? Wielkim paradoksem żalu za popełnione winy jest fakt, iż przemiana, która następują na skutek ich przepracowania nie dokonałaby się, gdyby nie ów czyn, który całą historię zainicjował. To może nie należy go żałować? No nie! Wtedy nie byłoby poprawy, refleksji i ostatecznie całej przemiany! Ale przemiana stała się ostatecznie czymś pozytywnym, to może ów czyn był, w pewien sposób, potrzebny? Ale przecież musimy go potępić!

Jak wytłumaczyć cały ten paradoks? Jak wyjść z błędnego koła, bądź to braku skruchy, bądź to braku sensu naszych działań? Afirmacją tego, co nas spotyka! Popełniamy błędy, czynimy złe a nawet potworne rzeczy, ale potem wszystko to okazuje się być częścią wielkiej całości życia. Zło należy nazwać, popełnionego czynu należy żałować, ale trzeba też rozumieć, że wszystko, co nas spotyka ma swoje znaczenie i sens w całości życia. Te najcięższe chwile prowadzą nas najdalej, prowadzą nas tam, gdzie nigdy byśmy nie doszli, mając życie lekkie i łatwe. Jak bardzo nie znamy swojego losu, świadczą ostatnie słowa dialogu Brana i Jamiego. Jamie dowiadując się, że częścią jego losu jest udział w wielkiej bitwie, pyta: „A co będzie później?”, na co Bran odpowiada: „A skąd wiesz, że będzie jakieś później?”. W zasadzie w każdej chwili nie wiemy, co będzie później i czy będzie jakieś później. To, co nas spotkało, to jedyne, co na pewno mamy. Czy mamy, w związku z tym żyć przeszłością? Oczywiście nie, ale powinniśmy też zachwycić się całością historii, której jesteśmy częścią. Wszystko, co tragiczne, bardzo mocno odciska się w tej historii i ma osobliwie dużą wartość. Nie potrafimy do końca osądzić jaką. A skoro nie potrafimy, to nie wiemy też czy będzie jakieś „później”. A skoro „później” może nie być, to być może powinnyśmy akceptować drogę, która pozwoliła nam znaleźć się w miejscu, w którym o to „później” pytamy.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry