Jeśli mowa o pomostach między wschodem i zachodem, szczególnie w aspekcie buddyzmu zen, nie sposób nie wspomnieć o wielkiej, choć kontrowersyjnej postaci Daisetza Teitaro Suzukiego. Był to japoński filozof, żyjący na przełomie XIX i XX wieku, a także jeden z najważniejszych popularyzatorów buddyzmu zen w kręgu myśli zachodniej. Pochodził z kasty samurajów. Od wczesnej młodości interesował się buddyzmem. Później jako adept filozofii studiował myśl buddyjską głównie z nurtu Mahajany. Ostatecznie Suzuki skupił się na Zen i stał się autorytetem zarówno jako teoretyk jak i praktyk tego nurtu. W języku polskim dostępne są zaledwie dwa, choć bardzo ważne, zbiory jego esejów. „Wprowadzenie do buddyzmu”, a także wydane staraniem moich kolegów z Instytutu Filozofii UJ „Zen i kultura japońska”. Jeśli więc szukacie odpowiedzi na pytanie: czym jest zen, to pisma tego myśliciela są jak najbardziej odpowiednim źródłem, po które należy sięgnąć.
Ale dlaczego postać Suzukiego budzi również kontrowersje? Trochę to podobny przypadek do niechlubnej historii Martina Heideggera i jego związków z nazizmem. Suzuki został po czasie oskarżony o sprzyjanie japońskiemu militaryzmowi i tworzenie tzw. Zen Cesarskiej Drogi. Nurtu zen nakierowanego na sprzyjanie supremacji rządzonej przez Cesarza Japonii. Ale dokładnie tak jak w przypadku Heideggera, nawet mając świadomość owych kontrowersji i tak warto sięgać do pism takich autorów jak Suzuki. Poszukiwanie odpowiedzi na pytania filozoficzne nigdy się nie kończy, więc ścieżka, która podążamy bywa kręta i niebezpieczna. Tak, czasami pod stopami zieje przepaść, ale odwaga która popycha nas do tego aby mimo wszystko podążać dalej, prowadzi nas ku wciąż nowym i nieznanym obszarom.