Dzisiaj filozoficzny impuls, który przyszedł z zupełnie niespodziewanej strony. Kojarzycie muzykę country? Tak, to tę dźwięki, które każdy cowboy lubi najbardziej. Wydaje się, że to mało filozoficzne, chociaż często tęskne i życiowo prawdziwe. Otóż pośród legendarnych postaci tej muzyki świeci jasno gwiazda Johnego Casha, zmarłego w 2003 roku, wielce utytułowanego giganta tego rodzaju muzycznego. Krótko przed śmiercią w roku 2002, artysta ten, wtedy już mocno schorowany i cierpiący, nagrał jedną ze swoich ostatnich piosenek, „Hurt”. Niedługo potem Mark Romanek wyreżyserował teledysk do tego utworu. To, co powstało w efekcie trudno oddać słowami. Musicie to po prostu zobaczyć i usłyszeć. Ale uwaga! To jest dramatyczne wyznanie, stojącego u kresu swojego życia starego człowieka. To jest jak memento mori dla nas wszystkich. Przemijamy, nawet jeśli staramy się o tym usilnie nie pamiętać. Nasze ciało powoli słabnie i umiera. To, co zbudowaliśmy z wielkim trudem rozpadnie się wcześniej czy później i obróci w proch. Piękno przeminie, sława zgaśnie, świat o nas zapomni. Wszyscy których znamy będą po kolei umierać. Kiedy myślę o takich rzeczach przypomina mi się zawsze zasada entropii. Jak ona brzmi? Przyjmijmy na nasze potrzeby następującą definicję: „entropia układu zawsze rośnie”. Czyli? Prawem wszechświata jest prawo nieustannego rozpadu, czyli wzrostu entropii. Słowo „entropia” skonstruował w XIX wieku Rudolph Clausius, jako połączenie „energia”, gdzie greckie „érgon” zastąpiono przez „tropḗ”, co oznacza transformacje. Sam termin etymologicznie jest neutralny, ale stoi na nim teza mówiąca, iż owa przemiana energii układu ma kierunek dodatni, czyli prowadzący nieustanie w stronę coraz większego rozpadu, czyli wzrostu entropii. Tak właśnie z grubsza wygląda świat wokół nas. Można to zobaczyć, ale jeśli spojrzymy na niego z dalszej perspektywy. Prawo rzeczywistości, w której żyjemy to prawo przemijania. „Jedyne, co pewne to śmierć” głosi popularne powiedzenie. Jest ono niestety w stu procentach prawdziwe. Wszystko dookoła nas rozpada się powoli, a my próbujemy temu rozpaczliwie przeciwdziałać. Trud to daremny, bo świat jest nieustępliwy w swoim postępującym rozpadzie. Jedyne sensowne podejście w tej sytuacji, to próbować oswoić się ze śmiercią, pogodzić z zasadą entropii i dojść do końca swojej drogi. Wracając do Johnego Casha. Jeśli chcecie się „oswajać ze śmiercią”, co filozofowie zalecali od zawsze, obejrzyjcie i posłuchajcie „Hurt”, gdzie możemy usłyszeć, że „wszyscy których znałem odeszli” i „jedyne co realne to ból”.