Dzisiaj będzie o boksie. O czym? Pewnie przecieracie oczy ze zdumienia. No tak, historia która stała się niemal z dnia na dzień ikoną zmagania, walki i znakomitym przykładem siły ducha, pochodzi z ringu bokserskiego. Pewnie jesteście zdziwieni, że bokserzy mają w ogóle coś do powiedzenia. Też byłem tym kiedyś zdziwiony. Później zrozumiałem, że nie ma w tym nic zaskakującego. Dodatkowo, jeśli pięściarz jest rzeczywiście człowiekiem myślącym (a tak bywa, zapewniam), otrzymujemy z jego strony refleksję o bardzo wyjątkowym charakterze. Jest to obraz świata widzianego z perspektywy ringu, na którym codziennością jest walka i nieustanne ryzyko przegranej. W tym sporcie, tylko ktoś o wielkich walorach fizycznych i psychicznych jest w stanie utrzymać się na szczycie. Jeśli nie wiecie co to znaczy być mistrzem świata w boksie zawodowym to już tłumaczę. Otóż jesteś wybitnym pięściarzem (tylko tacy sięgną po mistrzostwo), trenujesz intensywnie i wspinasz się mozolnie na sam szczyt. Zdobywasz w końcu upragniony tytuł któreś z federacji (w boksie zawodowym jest dostępnych kilka tytułów mistrza świata). I teraz najciekawsze. Po zdobyciu tytułu musisz go obronić. Nie możesz odmówić, jeśli federacja wyznaczy ci przeciwnika. A pretendenci zawsze się znajdą, tak samo, albo bardziej zdeterminowani, najbardziej na świecie pragnący cię pokonać. Odnaleźć w tej ekstremalnej sytuacji potrafi się bardzo niewielu. Do tych, którym udało się to w niesamowity sposób należy aktualny mistrz świata wagi ciężkiej (federacji WBC) Tyson Fury. Seria jego trzech pojedynków z innym wybitnym bokserem Deontay Wilderem przeszła już do historii boksu. Dlaczego jednak o tym wszystkim pisze? Zobaczcie sobie koniecznie tylko jedną scenę z tej „bokserskiej trylogii” (tak zatytułowano tę sławną już serię). Chodzi o fragment pierwszej walki. Łatwo go znaleźć wpisując w znanym serwisie filmowym hasło: „Tyson Fury’s Ressurection”. Pod koniec ostatniej, dwunastej rundy, Fury pomimo próby uniku zostaje trafiony prawym sierpowym przez Wildera i pada na deski jak rażony piorunem. Wszyscy są przekonani, że to koniec walki. Możecie zobaczyć triumfującą żonę Wildera, radosny szał jego fanów i jego samego przekonanego, że znokautował przeciwnika i wygrał walkę. I wtedy staje się coś, co zdaniem znawców tego sportu, nie powinno było się wydarzyć. Fury leży kilka sekund liczony przez sędziego, jakby się zastanawiał co zrobić, a potem wstaje i zgłasza gotowość do walki! Musicie zobaczyć to zdumienie na twarzach widzów i samego Wildera, który jest kompletnie zbity z tropu. To się nie miało prawa wydarzyć! Fury nie dość, że wstał i wrócił do walki, to jeszcze zremisował ten pojedynek, po to by wygrać dwa kolejne. Obydwa przez nokaut. Scena „zmartwychwstania” tego boksera to również symboliczny obraz kryzysu jaki przeszedł po serii triumfów zakończonych pokonaniem Władimira Kliczko i zdobyciem mistrzostwa świata federacji IBF, WBO, WBA i IBO. Fury nie udźwignął tego sukcesu i popadł w kłopoty z alkoholem i narkotykami. Jego upadek przypieczętowała depresja, na którą zachorował. Wycofał się całkowicie ze sportu i wydawało się, że to koniec jego kariery. Jego „zmartwychwstanie” w pojedynku z Wilderem miało więc podwójne znaczenie. Było potwierdzenie siły jego nowego ducha. Siły, którą zbudował po sięgnięciu dna, po przepracowaniu porażki wynikłej z sukcesu. Oglądając różne materiały poświęcone obydwu pięściarzom (Fury’emu i Wilderowi) łatwo zauważyć na czym polega różnica między nimi. Obydwaj są wspaniałymi bokserami i fizycznie są na dokładnie takim samym poziomie. Różnica tkwi w sferze mentalnej. Fury po wydobyciu się z kryzysu, w jakim się znalazł, mentalnie jest kilka długości przed Wilderem. To, co zbudowało jego niewzruszoną wewnętrzną siłę to porażka! Fury „zmartwychwstały” jest mocno zdystansowany do wielkich pieniędzy i złudnego blichtru, jakiego pełno jest w zawodowym boksie. Posłuchajcie koniecznie, co ma do powiedzenia! Poniżej cytat z Fury’ego. Tak, on już jest cytowany! Tan fragment znalazłem na koncie @stoickiemysli. Nie inaczej! Na koncie poświęconym stoicyzmowi cytuje się Fury’ego! „Zewnętrzne dobra nie mają znaczenia, gdy nie potrafisz kontrolować tego, co dzieje się w twoim wnętrzu”. Jaka jest filozofia życia Fury’ego? Mówi o tym w jednym z filmików zamieszczonych w sieci. Pozwólcie, że znowu zacytuje: „Najważniejsze, aby być szczęśliwym z dnia dzisiejszego. Bo jutro nie jest nikomu obiecane. Jak wszyscy dobrze wiemy, jutro jest darem, który nie wiadomo czy otrzymamy. Ale dzień dzisiejszy, to coś co mamy. Jutro możemy się obudzić i odebrać telefon z informacją, że ktoś umarł, albo, że mamy raka lub cokolwiek. Więc każdego dnia, jeśli budzisz się i otwierasz oczy, oddychasz świeżym powietrzem i nie masz żadnych problemów, nie masz raka, albo jakieś innej złej choroby, to jesteś błogosławioną osobą i to jest dobry dzień! A jeśli masz szczęście, że możesz iść pobiegać, i jeszcze potrenować, to jesteś jednym z niewielu wybrańców!”