„Wszystko płynie i nic nie pozostaje takie samo” mawiał Heraklit. „Do tej samej rzeki nie można wejść dwukrotnie ”, dodawał. Świat który znaliśmy właśnie przeminął. Czy będziemy go wspominać jako czas szczęścia, niczym nie zmąconej beztroski w oczekiwaniu na zmianę o której jeszcze nic nie wiemy? Zawsze kiedy rzeczywistość staje się oswojona i swojska, wydaje nam się, że będzie taką zawsze, i nieodmiennie jesteśmy zaskoczeni kiedy okazuje się, że nic podobnego się nie dzieje. Świat wokół nas podlega nieustannej przemianie, ale nie jest to przemiana jednostajna, przebiegająca w równym, ledwie dostrzegalnym tempie. Zmiana ta ma charakter metamorfozy, podobnej do tej, znanej nam ze świata owadów. Stadia względnie łagodnych zmian, dzielą gwałtowne przemiany, po których nic już nie jest takie jakie było. Larwa przemienia się w poczwarkę. Potem jest czas adaptacji kiedy znowu musimy oswoić nowy świat i zapomnieć jak gwałtownie się narodził, a kiedy będzie nam się wydawało, że tak już pozostanie na zawsze, kiedy będziemy myśleli, że to „koniec historii”, nagle nastąpi przemiana, gwałtowna i nieodwracalna i znowu okaże się że „wszystko płynie” i to, co braliśmy za stałość, było ledwie dostrzegalną zmianą, dojrzewająca do gwałtownego przewrotu. Na szczęście człowiek zna te prawdy od wielu tysięcy lat, zna je, chociaż o nich zapomina. Człowiek też, jak żadna inna istota na tym świecie potrafi dostosować się do nowych warunków, potrafi, choć niechętnie, oswoić nowy świat i uczynić go na powrót swoim. Z czym przyjdzie się nam zmierzyć w czasie przemiany? Ze smutkiem za tym co było i z lękiem przed tym co będzie. Ale to przeminie, jak wszystko.