Wszystko płynie.

„Wszystko płynie”, na pewno znacie ten fragment z Heraklita, nawet jeśli nie wiecie, że to właśnie ten grecki filozof jest autorem stwierdzenia: ta Panta Rhei (czyli „wszystko płynie”, po grecku). Nasze życie to nieustanna zmiana, brzmi to w sposób nader oczywisty, ale nie do końca zdajemy sobie sprawę, co to tak naprawdę znaczy. Świat wokół nas i my sami pozostajemy w nieustannym ruchu, podlegamy nieustannej zmianie. Jak mawiał wspomniany już Heraklit: „nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki”. Dlaczego? Bo rzeka płynie i nigdy nie będzie drugi raz taka sama. Jeśli spotkało nas coś dobrego, to już nigdy nie powtórzy się to tak samo, jeśli złego, podobnie. Nasze ciało to nieustannie przelewający się zbiór atomów, ciągle coś z niego ubywa i ciągle coś mu przybywa. Szacuje się, że około 98% naszego składu komórkowego jest wymieniane na przestrzeni około 10 lat. Co pozostaje? Pamięć, nasza historia, suma doświadczeń, czyli to wszystko, co tworzy nieustanna zmiana. Jeśli to takie proste, to na czym polega problem? Na tym, że w nieustannie zmieniającym się świecie, uparcie poszukujemy stałości. Wydaje nam się, że możemy coś zdobyć na stałe, na wieczność, a przecież jesteśmy istotami śmiertelnymi. Wszystko wokół nas wcześniej, czy później, rozpadnie się, sczeźnie. Uparcie postępująca entropia jest o wiele bardziej cierpliwa od nas. Coś, co zbudujemy, zniszczeje, coś, co istnieje, przeminie, my sami przeminiemy. Właściwie jedynym stałym punktem jesteśmy właśnie my sami i nasza jaźń. Co prawda nasze istnienie, tu na ziemi, też dobiegnie końca, ale być może nie będzie to koniec całkowity. Jaki jeszcze inny ważny wniosek wynika z tych rozważań? Że nie powinniśmy się bać zmiany. Zmiana, nawet ta najbardziej radykalna jest częścią naszego życia i, co prawda, coś nam zabiera, ale też daje nam coś zupełnie nowego i nieznanego. Tak wiem, „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”, jak mówi przysłowie ludowe. Cenimy sobie stabilizacje i posiadanie, choćby niewielkie, ale pewne wobec nieznanej przyszłości. Cóż z tego, skoro to co mamy nieustannie tracimy. Dlaczego? Bo „wszystko płynie”! Nie możemy powstrzymać zmiany i nie możemy zatrzymać tego co już mamy, bo i jedno, i drugie płynie razem z nurtem wielkiej rzeki przemiany, jaką jest całe nasze życie. Tu pojawia się jeszcze jedno ważne pytanie. Dlaczego brak nam odwagi, aby przyjąć to, co niesie przyszłość? Skąd bierze się nasze pragnienie zatrzymania przemiany? To już rozważania na inną okazje, ale wzywający do odwagi Immanuel Kant, miał więcej racji niż mogłoby się jemu współczesnym wydawać. Zaraz, zaraz, czy słowa: sapere aude, które Kant zaczerpnął od Horacego nie dotyczyły właśnie rzeki? Poniekąd tak, ale pytanie o odwagę to już nieco inny temat.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry